piątek, 25 lipca 2008

Lizbona






Od 3 dni jestesmy w Lizbonie, jutro lecimy na prawdziwe wakacje :)
Pisze dopiero teraz, bo internet w naszym hotelu jest strasznie drogi, 5 euro za godzine, a na miescie nie widzielismy zadnych kafejek internetowych.

Pierwszego dnia po przylocie poszlismy tylko zwiedzic okolice, czyli arene bykow. Nawet wczoraj byla jedna corrida, a towarzyszyly jej protesty obroncow zwierzat. My nie poszlismy na corride, chociaz mieszkamy tuz przy samej arenie, dzielnica nazywa sie Campo Pequeno.

Drugiego dnia pojechalismy zwiedzac dzielnice expo. Pojechalismy tam jedna z czterech linii metra, ktore w Lizbonie ma juz 60 lat i na tyle wyglada. Stacje przypominaja dworzec centralny w Warszawie. Tylko ta jedna, ktora sie jedzie na expo, jest w miare ladna.
A w dzielnicy expo, ktora sie nazywa Parque das Naçoes, najpierw poszlismy do oceanarium. Bilet kosztuje 11 euro, ale warto tyle wydac. Zobaczcie zobie zdjecia.
Potem przejechalismy sie kolejka linowa nad brzegiem rzeki Tag i poszlismy na obiad do restauracji rybnej, w ktorej podchodzi sie do akwarium i wybiera plywajace jeszcze danie.

Trzeci dzien spedzilismy poza Lizbona, objechalismy okoliczne atrakcje: miasteczko Sintra i tamtejszy palac, potem najbardziej wysuniety na zachod kraniec Europy (Cabo da Roca), a wracajac minelismy najwieksze w Europie kasyno w Estoril i miejscowosc turystyczna Cascais, gdzie wprawdzie woda w Atlantyku ma max. 18 stopni, ale za to swoj dom ma tu Luis Figo.
Wieczorem poszlismy na zamek Sw. Jerzego, skad rozciaga sie jeden z najladniejszych widokow na Lizbone.

Dzisiaj zwiedzalismy dzielnice Belem, ktora moze sie pochwalic pomnikiem odkryc geograficznych i slynna malownicza wieza (Torre de Belem). Naprzeciwko pomnika jest klasztor Hieronimitow (Mosteiro dos Jeronimos). W tej dzielnicy spotkalismy troche Polakow na wycieczce autokarowej, ale nie integrowalismy sie z nimi.
Wieczorem poszlismy na spacer po centrum turystycznym i kupilismy pare kafelkow do domu. Nie wystarczy tego, zeby wykafelkowac lazienke, ale kilka sie gdzies na scianie przyklei. Portugalia slynie z kafelkow (azulejos), jest tu nawet muzeum kafelkow i wszedzie sie je widzi.

Uwagi koncowe dla kolezanek, spragnionych informacji o ciachach: nie ma za bardzo na czym zawiesic oka, widzialam jednego mozliwego murzyna w metrze. Jednego na 3 dni! Moze ciacha wyjechaly na wakacje... jesli wybraly sie do Brazylii, to je tam spotkam :)

Zdjecia:
1 i 2 - oceanarium
3 - Cabo da Roca
4 - nadmorski kurort Cascais
5 - widok na Lizbone z zamku Sw. Jerzego

Brak komentarzy: